Zwiększamy bezpieczeństwo na osiedlu.

Nie da się ukryć, że obecnie żyjemy w niebezpiecznych czasach. W telewizji co rusz atakują nas jeżącymi włosy na głowie informacjami dotyczącymi napaści na osiedlach, strzelanin, bójek ze skutkiem śmiertelnym. Do tego w okresie wakacyjnym, gdy całe rodziny wyjeżdżają na urlopy oraz wakacje, wzrasta ryzyko kradzieży całego dobytku pod nieobecność właścicieli mieszkań. Temat bezpieczeństwa na osiedlach mieszkalnych średniej i dużej wielkości miast to właściwie rzeka niemająca kresu. Warto ten temat jednak z całą odpowiedzialnością podejmować, by nie powtarzać błędów tych, którzy mogą się pochwalić statusem osób poszkodowanych przed nami. Okazuje się, że postawienie budki dla ochroniarza osiedla wraz z dołączeniem monitoringu to nie wszystko, by zyskać na zbiorowym bezpieczeństwie. Ochrona musi być znacznie bardziej rozbudowana pod względem technicznym, by zaczęła przynosić pożądane skutki. Dzięki takim elementom wspomagania ochrony, jak detekcja ruchu lub symulacja obecności istnieje możliwość pożegnania raz na zawsze niepożądanych gości odwiedzających klatki schodowe bloków i biurowców.



Detekcją ruchu nazywamy instalację złożoną z sensorów obecności pozwalających na włączanie i wyłączanie świateł w momencie, gdy osoba w wybranym pomieszczeniu porusza się. W wielu miejscach programuje się także automatyczne nawiewy klimatyzacyjne, które uruchamiają się w momencie, gdy dana osoba dłużej przybywa w pomieszczeniu, do którego nie powinna mieć dostępu. Nawiew klimatyzacyjny sygnalizuje, iż należy sprawdzić, czy w pomieszczeniu kogoś nie ma i czy oby na pewno wszystko jest w porządku. Kolejny element to symulacja obecności. Jest to bardzo istotny szczegół dotyczący utrzymywania bezpieczeństwa. Chodzi o to, by symulować obecność mieszkańców w domu, gdy tak naprawdę są oni nieobecni. To odstrasza potencjalnych złodziei.

System działa na prostej zasadzie, mamy więc wrażenie, że światło w mieszkaniu co chwilę włączane jest lub wyłączane przez wybranego domownika, system może także wprowadzać w ruch wszelkie znajdujące się w mieszkaniu zasłony okienne lub rolety. Intruzi mogą być także odstraszani sygnałami dźwiękowymi, emitowanymi np. ze sprzętu audiowizualnego. To jedna z najskuteczniejszych metod, by wprawić złodziei i rabusiów w błąd.


Jeśli mówimy o pojęciu symulacji obecności, większości z nas z pewnością przed oczami stanie scenka z niezwykle popularnego w okresie świątecznym filmu „Kevin sam w domu”. Chłopiec pod nieobecność rodziców urządził w domu prawdziwą fortecę obronną przed czyhającymi na okazję do rabunku złodziejami. Jego metody były znacznie bardziej archaiczne od tych, które obecnie prezentują nowoczesne urządzenia techniczne, ale sens działania z grubsza pozostał taki sam. Złodzieje obserwujący dom z zewnątrz widzieli grupę bawiących się towarzysko ludzi, podczas gdy rezolutny kilkulatek operował mechanizmami dającymi określone złudzenia optyczne. Na szczęście dziś nie trzeba używać kartonowych manekinów, sznurków i płyt obrotowych do tego, by odstraszyć intruzów z terytorium własnej rezydencji.